New York Times opisał głośną historię sugerującą, że ADHD może nie być tym, o czym eksperci mówią nam od lat. Możliwe, że w wielu przypadkach nie jest to schorzenie wymagające leczenia. Nie ma wątpliwości, że leki działają i zmieniają zachowanie zgodnie z oczekiwaniami. Problem w tym, że ich podawanie dzieciom to w gruncie rzeczy serwowanie im pewnej formy „speedu”
Leki te mają również skutki uboczne — m.in. mogą hamować prawidłowy wzrost dziecka. Istnieje przypuszczenie, że cała sprawa została napędzona przez ekonomię przemysłu farmaceutycznego. Kiedy firmy zaczęły zarabiać na lekach, pojawili się specjaliści, których celem była pomoc dzieciom z ADHD — takim, którym trudno było pomóc w inny sposób. Gdy w przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się programy edukacyjne na temat ADHD, cały proces zamienił się w samonapędzający się mechanizm: każde nadaktywne dziecko było klasyfikowane jako mające ADHD, co prowadziło do coraz większej liczby diagnoz.
Widziałem komentarz Chamatha Palihapitiyi* (z podcastu All-In Pod), który mówił, że jedno z jego dzieci zostało zdiagnozowane jako mające ADHD, ale cała sytuacja wyglądała dla niego dość naciąganie. To była jego konkluzja.
… Czytaj dalej »