Wyobraź sobie, że wychodzisz na scenę. Publiczność czekała na Ciebie. Dostałeś oklaski na wejście. Jesteś w uprzywilejowanej pozycji. Ty możesz mówić, wszyscy inni mogą tylko słuchać.
Jeżeli przeszedłeś trening, masz doświadczenie i odpowiedni typ osobowości, wtedy gratuluję, zapewne czujesz się komfortowo w tej sytuacji.
W przeciwnym wypadku, zapewne zastanawiasz się gdzie się schować i dokładnie wiesz co ludzie sobie o Tobie pomyślą.
To też moje doświadczenie.
Ego zastawiło pułapkę i paraliżuje moje ruchy. Dlatego postanowiłem je przechytrzyć.
Czy nagrywanie wideo to publiczne przemawianie?
Można polemizować czy występowanie przed kamerą i nagrywanie się w zaciszu domowego zakątka to wystąpienia publiczne. Zgodzisz się jednak, że nawet takie wystąpienia pomagają nabrać doświadczenia. Osłuchać się ze swoim głosem, przywyknąć do jego barwy. Zobaczyć, że na kamerze wyglądasz inaczej niż w rzeczywistości, że kamera Cię lubi.
Będziesz widział jakie umysł płata figle.
Możliwe, że też będziesz gnał z tematem, tylko po to, żeby nacisnąć przycisk stop.
Może się zdarzyć, że będziesz miał pustkę w głowie, nawet jeżeli w życiu rzadko ma to miejsce.
Takie atrakcje funduje nam umysł, żeby chronić nas przed zagrożeniem. Jak bardzo wyimaginowane by ono nie było. I tutaj technologia przychodzi z pomocą. Każdą przerwę można wyciąć.
Zobaczysz jak ważne jest panowanie nad oddechem i sterowanie swoim głosem, żeby mówić wyraźnie.
Upublicznienie nagrania jest jeszcze ciekawszym doświadczeniem. Udostępnienie znajomym na Facebooku może w ciągu minuty zafundować Ci prawdziwą burzę emocji. Na szczęście po burzy zawsze przychodzi okres spokoju.
Kolejne publikacje są znacznie łatwiejsze.
Co ludzie pomyślą?
Przed pierwszym sezonem zastanawiałem się co znajomi pomyślą i powiedzą? Rozważałem scenariusze.
Co powiedzą, gdy zobaczą mój film? Co jeśli im się nie spodoba? Jak będą ze mną polemizować i spierać się z tym co powiedziałem? Czy prezentuję najsilniejszą wersję argumentu? Czy w ogóle obejrzą?
Teraz w trakcie drugiego już chyba przywykli, że widzą mnie w internecie. I pewnie myślą, że znowu chcę im sprzedać książkę.
Widzisz co robię w tym miejscu?
Czytam w ich myślach.
Ty też zapewne posiadłeś tą bezcenną umiejętność.
Myślisz, że masz szósty zmysł do czytania myśli. Po minie wiesz, co siedzi w ich głowach. A pamiętasz sytuację przeciwną? Gdy ktoś zarzucał Ci, że myślisz coś, co do głowy Ci nie przyszło?
Najlepiej to można zilustrować na przykładzie emocjonalnej wymiany zdań z partnerem. Jak często się zdarza, że nie rozumieją swojej pozycji? Zmieniają treść wypowiedzi, żeby przedstawić siebie w lepszym świetle. Mówią o tym co myślą, że druga osoba powiedziała. Zmieniają przy tym treść wypowiedzi.
Jest duża szansa, że znajomi myślą zupełnie coś innego, niż Ci się wydaje.
Ale co ludzie powiedzą?
Przypomnij sobie ostatni film w internecie, który oglądałeś. Całkiem możliwe, że Twoja uwaga nie była w 100% skupiona na filmie, robiłeś coś w między czasie. Nawet jeżeli oglądałeś uważnie, to Twoje myśli uciekały gdzieś w bok.
Możliwe, że myślałeś o następnych zadaniach w pracy i o tym nieznośnym koledze, który znowu zaszedł Ci za skórę. Szefie, który znowu zorganizował niepotrzebne spotkanie. O robotach drogowych, które uprzykrzają życie. Prezentach na święta i co im kupić, żeby tatuś też miał radochę. O tym co dzisiaj będziesz robił na treningu.
Myślałeś o tym, o czym myśli większość ludzi. O sobie.
Widzowie Twojego filmu też myślą głownie o sobie, gdy oglądają Twoje dzieło. Tak samo jak Ty czytając ten wpis, myślisz drugą półkulą o tym, co dotyczy Ciebie i co będziesz robił za chwilę.
Całkiem możliwe, że nie usłyszysz od ludzi tego co będziesz chciał.
Reakcje
Nie trafiłeś w gusta i nikt ze znajomych nie polubił Twojego filmu? Dostałeś łapkę w dół na YouTube? Masz trzy ścieżki:
- zrezygnować
- pracować na lepszą formą przekazu.
- zmienić znajomych
Możliwe, że filmy, które tworzysz, nie są dla znajomych. Możliwe, że innego idealnego widza miałeś na myśli.
Jeżeli pytasz znajomych o zdanie i oczekujesz usłyszeć co myślą. Zawsze dostaniesz jakąś wersję tego, że im się podoba i kontynuuj to co robisz. Czyli ogólnie mało wartościowy feedback, którego byś się domyślał.
Wiesz jaka jest najlepsza opinia?
- Nie wymuszona.
- Od kogoś, kto też to robi.
- Twoja
Osoba też nagrywająca filmy zobaczy Cię z innej perspektywy. Widzi wiele wymiarów twórczości. Technologiczny, psychologiczny, warstwy przekazu.
A dlaczego Twoja opinia jest ważna? Bo Ty jesteś swoim największym krytykiem. I to Ty każdego dnia decydujesz czy robić to dalej.
Drugi sezon
Po pierwszym sezonie dostałem informacje, że nas nie słychać i ludzie chcieliby dłuższe wideo.
Poprawiliśmy się.
Filmy są dłuższe, dźwięk jest lepszy.
Też pojawiają się wątpliwości: o czym jeszcze powiedzieć. Ile czasu? Przecież kto ma dzisiaj czas na 10 minut przekazu? Statystyki wyraźnie pokazują, że większość osób ogląda średnio 1:30 s nagrania.
Z drugiej strony nie tworzymy dla tych co chcą oglądać tylko zwiastun. Tworzymy dla tych, którzy chcą słuchać i się uczyć.
Jak zapewne zauważyłeś, wątpliwości są stałym elementem tego procesu. Teraz jestem na etapie, że testujemy z Andrzejem co działa, co poprawić, w którą stronę iść (można powiedzieć, że to jest system).
Dobry znajomy, też nagrywający filmy podpowiedział. Nie opowiadaj o książce. Opowiedz jaki problem u Ciebie rozwiązało to co przeczytałeś. I to jest jedna z tych prostych, ale odkrywczych myśli, na które czekałem.
Czy warto to robić?
Oczywiście to zależy od Twojego profilu ryzyka i od tego o czym chcesz mówić.
Jeżeli jesteś na początku kariery, masz pracę na etacie i rodzinę na utrzymaniu to opowiadanie o polityce może nie być dobrym pomysłem.
Natomiast opowiadanie o hobby już jak najbardziej.
Czy jesteś gotowy poddać się treningowi? Iść na szkolenie? Znosić docinki znajomych?
Jeżeli rozważasz stworzenie filmu i wrzucenie go na YouTube. Jeżeli nawet to ma być jeden krótki film i chciałbyś zobaczyć jak to się robi, to chociaż możliwe, że się nie znamy, napisze, że mi imponujesz. Bo to jest odważne. A świat ma deficyt odważnych ludzi.
Scott Adams mówi:
Chcesz coś zrobić dobrze, zrób to źle publicznie.
I czasami mi się wydaje, że to powinno być motto tego całego przedsięwzięcia.
To tyle na dzisiaj.
Reszta zależy od Ciebie 🙂
Ps. Tutaj mówimy o jednej bardzo ciekawej historii z książki Scott’a Adams’a Jak przegrać prawie wszystko i wyjść z tego zwycięsko.